sobota, 3 kwietnia 2021

Wilczy Szaniec

          Wilczy Szaniec i Śluza w Leśniewie busem z Dexami


Popołudniowy start w sobotę zaraz po robocie.

Takie były kiedyś kampery.

I przyznać muszę że rozwiązania były zajebiaszcze. ;)

Poranny start. Do szańca rzut kamieniem.

Kiedyś już tu byłem. Dokładnie to w 2007 roku. Na rajdzie MZ-Klubu. Na niebieskiej ETZ150.



Biało-czarny misiek od razu kupił Monię.

Sosna wrośnięta w dąb.



Tablica w formie małego pomnika na ruinach sali konferencyjnej w której odbył się zamach na Hitlera.



Grupa inspekcyjna.


Jakiś strasznie chałowy materiał. Cegły wypłukało a zaprawa została.

Miejscowi, kudłaci przewodnicy.




Słynna podparta kijami ściana.


Tak się złożyło że paręnaście dni wcześniej w jakiejś agro niedaleko Kazimierza Dolnego leciał film o zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu przez Clausa von Stauffenberga. Obejrzeliśmy cały. Dobry jest. Polecam.

Niemiec płakał jak wysadzał.


Koty znają trasę na pamięć.

Na środku widać przewrócony na bok cokół działka przeciwlotniczego.

W tym dokładnie miejscu była obrotowa wieżyczka.


Jakiś zbiornik, wyrównawczy albo przeciwpożarowy.


Kolejny cokół działka.

Jak odkopane miasto Inków.

Bunker z podnoszonym dachem. Otwierali go latem jak było za gorąco. Jeszcze nie było klimatyzacji.

Zakratowane wejścia. Żeby nie wchodzić tam gdzie weszliśmy.






Achtung minen! Niestety budynek muzeum był zamknięty.

Wnętrze jednego z bunkrów.

Pomnik poległym i rannym saperom którzy rozminowywali teren wokół. W sumie wykopano 54 000 min różnych typów. Zginęło 3 saperów. Rozminowywanie zakończyło się dopiero w 1955 roku. 10 lat po wojnie.

Podobno żadne miejsce dotąd nie było jeszcze tak gęsto zaminowane. Miny były bardzo różne, część była nierozbrajalna, inne były w szklanych obudowach aby utrudnić ich lokalizację za pomocą wykrywaczy metalu. We wschodniej części obiektu ziemie orne rozminowywano poprzez puszczenie traktora bez kierowcy.

Były też wypadki minowe z udziałem ludności cywilnej. W 1946 roku jeden z miejscowych nieświadomie wszedł na zaminowany pas w poszukiwaniu zagubionych koni. Trafił na minę która go mocno poraniła. Na ratunek poszła rodzina wraz z MO. Wszyscy zginęli trafiając na inne miny. Ziemia była tak naszpikowana że nikt nie miał prawa się przedostać.

Opuszczony wagon i mała lokomotywa manewrowa niedaleko Gierłoża.


Panie, jeszcze by polatała.


Silnik w lepszym stanie niż wnętrze.