wtorek, 26 kwietnia 2022

Pseudomegalityczny cmentarz rodu Dohnów


Na nocleg zjechaliśmy nad jakieś jezioro z map Google. Świetna, dzika miejscówka. Gdyby nie te opony z pierwszego planu które zobaczyłem na zdjęciu dopiero pisząc relację..

Ciepłe piciu się robi. Trochę zimno jak na Wielkanoc. Nocą temperatura ma spaść do -2 stopni.

Jakiego to ma spida. Ciśnie ze 20km/h.

Poranek nad jeziorem. W nocy było zimno ale słońce szybko grzeje.

Poszukiwanie kolejnej miejscówki. Kilometr ledwo widocznej drogi przez polanę kończy się małym kanałem przez co Focus już nie przejdzie. Zostawiamy samochód i dalej idziemy z buta.

Na samym szczycie wzgórza jest takie znalezisko.

Świeżo powalone drzewa na sam środek.

Pewnie przez te styczniowe wichury.

Nazywa się to pseudomegalityczny cmentarz rodu Dohnów.

Jedno drzewo przewróciło się na główną płytę nagrobną Friedricha Ludwiga (1873–1924). Pierwszego który tu spoczął.


Kilka metrów wcześniej jest grób jego tragicznie zmarłego syna w 1934. Promieniejąca swastyka pochodzi z czasów gdy jej odbiór był pozytywny i jeszcze nikt nie wiedział co niemieccy naziści zrobią z nią za kilka lat.

Ciekawe miejsce. Z ciekawą historią. Cmentarz powstał na początku XX wieku. Poustawiane kamienie nawiązują do fascynacji dawnymi wierzeniami na tym terenie.

Jeden poza kręgiem. Chyba wydalony z rodziny za niesubordynację..

Zejście z góry na której jest cmentarz.