04..07.09.2014 (4 dni), 985km
Sporo zamków, chodzenie po Darze Pomorza, torpedy w Muzeum Marynarki Wojennej, dużo jeżdżenia i świetna pogoda.
Na północ! Na zamek w Ciechanowie jednym susem.
Chwilę wystarczyło poczekać i można było wejść na baszty.
Ktoś dał cynk o zamurowanym Złotym Pociągu w ścianach zamku.
Po Ciechanowie kurs na Nidzicę i zamek Krzyżacki, stojący na najwyższym w okolicy wzniesieniu.
A to już zamek w Ostródzie.
Jezioro w Ostródzie.
Ujście Wisły i Bałtyk! Na miejsce noclegowe dojechaliśmy poprzedniego dnia po zmroku. Z Elbląga biegła świetna ekspresówka. Nie targaliśmy namiotu ani śpiworów. W Mikoszewie wzięliśmy pokój za 40pln od osoby.
Prom na Wiśle.
Gdynia i Dar Pomorza! Zawsze chciałem wejść na jego pokład. I tym razem była świetna ku temu okazja.
WTC
Silniczek
Mesa
Pokój radiooficera.
Duży. Aż trudno pomyśleć, że na falach kiwa się i skacze jak pestka słonecznika.
Muzeum Marynarki Wojennej.
Co mierzy ten miernik?
Mina
Ciekawe, którego wybrałby Jack Sparrow. ;)
Ciekawe urządzenie nazywane "Laska Jakuba", służące do wyznaczania kursu na podstawie kąta padania promieni słonecznych.
I wracamy do głównej bazy wypadowej.
Trzeciego dnia pojechaliśmy na zamek do Malborka. W drodze spotkaliśmy się z Kudłatym, który na swoim niedawno kupionym K125 przywiózł Becię. Poszliśmy więc w czwórkę na zamek.
Wejściówka na zamek w Malborku? 39pln.. Darowaliśmy sobie. Wystarczająco dużo do oglądania jest z zewnątrz. ;)
Powrót do Gdańska, do miasta Kudłatego. Chcieliśmy wejść na parowiec Sołdek ale niestety spóźniliśmy się. Był już zamknięty.
Ster opór w prawo.. potem w lewo, wsteczny, jedynka i do przodu..
ADV150 i K125.
Czwarty dzień. Dzień powrotu. Wracamy przez Malbork, zamek mijamy obok.
Zostawiłem motocykl na 15 minut i już wgniótł się w rozgrzany asfalt.
Zamek w Sztumie.
Zamek w tle został wybudowany w XIV wieku wyłącznie przy użyciu ludzkich mięśni i koni szybciej, niż kilka stacji metra, przy użyciu najnowszych technologii XIX wieku.
Zamek w Kwidzynie! Jeden z tych, które zawsze mnie ciekawiły swoją nietypową konstrukcją.
A to już jest Grudziądz. Olbrzymie spichlerze na samym brzegu Wisły, doskonale oddzielające Stare Miasto od bulwarów.
Na ten zamek wpadliśmy kompletnie przypadkowo. To Zamek Krzyżacki w Radzyniu Chełmińskim. Jest przy drodze, można swobodnie wjechać na teren i zaparkować pod samymi murami. Niestety w remoncie i nie można było wejść do środka, ale i tak ekstra.
Zamek Golubski w miejscowości Golub-Dobrzyń. W pierwszej chwili myślałem, że kółko w lewej górnej części zdjęcia to kropla na obiektywie.. Jadąc w stronę tego zamku dostałem mandat za przekroczenie prędkości na 50'cio metrowym odcinku, na którym było ograniczenie z 90'ciu do 70'ciu..
W tym samym miejscu zatrzymałem się dwa lata wcześniej, gdy wracałem ze Szczecina na R150
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w Płocku ale było już sporo po zmroku. Do Warszawy wjechaliśmy po 24. Świetny wyjazd. Pierwsza klasa.