sobota, 25 maja 2019

Opuszczone chaty w Kampinosie

          Wiedziałem że są w Kampinosie opuszczone chaty ale z pozycji motocykla były raczej niedostępne. Znalazłem je dopiero gdy przejechałem całą puszczę rowerem.


Start z Bemowa o 7 rano. Klaudyn, Izabelin i Truskaw. Pomnik Poległych w obronie Pociechy na Drodze Palmirskiej.

Palmiry. Znane mi miejsce.

Muzeum w Palmirach. Przedwojenne dwa złote w banknocie.

I zdobyczny niemiecki motocykl BMW Sahara.

A to co? Wygląda bardziej na jakiś budynek hydrokanalizacyjny niż militarny.

Tam. Tam mieszka Mistrz Joda.

Ze 3km takiej kładki.

Wieś Ławy. Podobnie jak sporo innych, wykupiona przez Kampinoski Park Narodowy i wysiedlona. Stoją puste domy i mało kto do nich zagląda.



Kolejny pusty dom.



Złamana Sosna Powstańców 1863. Niedługo zostaną po niej zakonserwowane fragmenty w gablocie w jakimś muzeum.

Kolejna opuszczona wieś.




Całe gospodarstwo. Nawet sprawny czerpak wody ze studni.


Kolejny dom.

I kolejny.

Wewnątrz naturalna degradacja.


Dąb Powstańców. Z tego samego okresu co sosna.

Młode rośnie na starym.

Kolejne chaty i gospodarstwa. Jest tego cała wioska.





Nieużywany maszt antenowy.



Po prostu. Wysiedlone i opuszczone. Poddane naturalnej biodegradacji.




I jeszcze jedna. Ciekawe jak jest tu jesienią.

Wyjazd w Tułowicach po drugiej stronie Kampinoskiego Parku Narodowego.

Brochów i kościół obronny z wieżami strzelniczymi.

Zachód w drodze do Sochaczewa.

W Sochaczewie spóźniliśmy się o kilka minut na ostatni pociąg do Warszawy. Następny jutro o 4 rano. PKS'ów też brak. A o 6 rano trza być w pracy. ;) Ostatecznie cofka pociągiem do Łowicza. W Łowiczu 20 minut przerwy i IC do Warszawy. W Wawie ostatni odcinek z Zachodniego na Bemowo. W domu o 1 w nocy. W sumie 18 godzin na rowerze. Dobra rozgrzewka na początek sezonu. ;)