niedziela, 6 marca 2016

Cmentarzysko samochodów

05.03.2016, 320km

          Pomimo lekkiego chłodu, jak na początek marca przystało, wsiadłem na motocykl i pojechałem do woj. Łódzkiego zobaczyć to magiczne miejsce. Wraki samochodów i innych pojazdów porozrzucane po terenie, który pomału zamienia się w las. Czas tam zatrzymał się w miejscu.


          
Romecik po zimie pełen ochoty do jazdy. Jedyne co musiałem zmienić to gniazdo zapalniczki które uprzednio umieszczone przy akumulatorze zerdzewiało do tego stopnia, że wsadzona w nie wtyczka rozleciała się na kawałki.



Stara parowozownia w Skierniewicach. Ciekaw byłem obrotnicy ale niestety teren jest zamknięty. Zwiedzanie tylko w wybrane dni.

Wrak starej lokomotywy.



W drodze do głównego celu zatrzymałem się w opuszczonych koszarach wojskowych w Skierniewicach. 



Aż dziw, że takie obiekty, własności państwowej stoją w całkiem sporym mieście porzucone, zapomniane i niezagospodarowane. Taka działka warta jest kupę kasy.

Budynek warsztatów.







Cały obiekt jest znacznie większy. Jest tam jeszcze ceglana kotłownia, budynki mieszkalne, schrony i podziemne przejścia. Czasu by mi zabrakło na wszystko. Trochę się rozgrzałem to wskakuję na moto i lecę dalej. Do głównego celu, by wrócić jeszcze po widoku.

Docieram do miejscowości Karolew. Zostawiam motocykl i idę w teren. Pierwsza oku ukazuje się ciężarówka bez budy z rozbebeszonym silnikiem.

Niby rozebrana ale detale są.

Traktor z łychą z tyłu.

Chyba miał problemy z układem hydraulicznym. Patrząc po siłowniku na samym dole zdjęcia, wygląda, jakby jeszcze parę lat temu działał.


Rok temu była to kompletna szambiarka. Teraz zostało z niej już tylko podwozie.



Lata 80'te a już elektrycznie opuszczane szyby.

Borewicz!

Silnik w sumie kompletny. Brakuje tylko chłodnicy.

Fiacior! Mój dziadek miał kiedyś podobnego.

Oto babcia Fabii i Oktawii.


Rolka srajtaśmy na desce. Wzięta pewnie na podróż do Karolewa.


Czeska ciężarówka marki LIAZ.



Nasz rodzimy Maluszek.





W październiku 2014 roku był to kompletny Żuk. Teraz została z niego sama skrzynia z fragmentem podwozia.




Jeszcze kilka lat i rozleci się na kawałki.




Pierwsze łupem złomiarzy padają aluminiowe głowice.

Syrenka!

Był też stary garaż. Nie mogłem się powstrzymać by nie wejść do środka. A w środku siedział sobie Żuk!

Ciekawe, ile lat temu tutaj wjechał.

Większość dachu garażu niestety się zawaliła. Mam nadzieję, że nie grzebiąc żadnego samochodu. Na zdjęciu wyżej drzwi od Poloneza Caro.

Wnętrze Żuka.

Wnętrze dużego Fiata.

Na cmentarzysku spędziłem godzinę. Niesamowity klimat. Miejsce jest dość 'świeże', mało kto o nim wie. Przez to też samochody są w lepszym stanie niż te w Grodzisku. I choć serce się kraja, pewnie będą tam stały aż się całkiem nie rozpadną. O ile ktoś ich w międzyczasie nie ukradnie.