czwartek, 6 lutego 2020

Twierdza Modlin cz. II bramy, koszary, więcej nietoperzy

          Druga część szperania w zakamarkach Twierdzy Modlin. Mur wewnętrzny, koszary, prochownie, działobitnie. Muzeum twierdzy i Luneta Frontu św. Jerzego, która została odcięta od twierdzy drogą krajową nr. 62.


Na miejscu jesteśmy około 8 rano, startujemy z tego samego miejsca co poprzednio, spod Bramy Ostrołęckiej. Pierwsze na co trafiamy to dawna stacja gołębi pocztowych.

Ładny, kwadratowy i z zewnątrz odnowiony budynek. Trochę przypomina zwykły domek jednorodzinny.

Wewnątrz gruzowisko.


Wał obwodu wewnętrznego. Otacza dookoła cytadelę twierdzy i podobno obok Reduty Napoleona która będzie później jest najstarszym obiektem w całym kompleksie który przetrwał od czasów napoleońskich do dnia dzisiejszego. Czyli ma już ponad 200 lat.

Lis ma norę tu.

Zejście pod wschodnie skrzydło koszar. Najlepiej zwiedza się zimą. Latem byłaby tu puszcza amazońska wraz z chmurą much i komarów. Metalowe schody jeszcze są ale poręcze już poucinane przez złomiarzy.

Szczelna brama a przed bramą 'wilczy dół'.

"Uwaga, głębokie wykopy". ;)

Koszary z 1864 roku. Przeszło 150 lat.

Tyle samo ma ten most. Są takie dwa.

Zaplecze sanitarno - wodociągowe. Twierdza była tak duża że miała własne wodociągi, osiedle oficerskie, szpital, łaźnię, pralnię, elewator, młyn, piekarnię, nawet kasyno. I własną cegielnię w której były wypalane cegły na dalszą rozbudowę. W spichlerzu były zapasy zboża dla całej załogi na pół roku.



Wnętrze cytadeli. Niestety aktualnie wynajęte jakiejś wytwórni filmowej i do maja niema możliwości wejścia do środka.


Grzybki kominowe. Kilka lat temu była spora afera w twierdzowych środowiskach bo jeden z takich grzybków został strącony i zabrany na złom. Trudno teraz takie detale odtworzyć.

Zostały też skradzione drzwi pancerne do prochowni które ważą ok 400kg.

Kropla drąży skałę. Woda z rynny wypłukuje cegły.

Wewnętrzna część Bramy Dąbrowskiego.

Kilka korytarzy wewnątrz, kilka schodów na inny poziom..

..i ta sama brama po zewnętrznej stronie.

Z charakterystycznymi rzeźbami z czasów przedchrześcijańskich.. W III wieku p. n. e. druidzi ze Stonehenge przyjeżdżali tu na szkolenia..

Wał Napoleoński c. d. Jest ze dwa kilometry.

W czasach zarządzania terenem przez Agencję Mienia Wojskowego na tym poziomie niżej działo się dokładnie to co na zdjęciu na poziomie wyżej. Po wykupieniu całego obiektu ogromna firma wykarczowała całą niżej położoną przestrzeń odsłaniając miejsca które przedtem były kompletnie zarośnięte. Ta ładna trawka rośnie tam dopiero od kilku lat.

Sam mur i wał ma nadal sporo przeróżnych wejść do środka.


Brama Północy.


To mnie dopiero zaskoczyło. Dawna prochownia przy głównej bramie do koszar. Jeszcze dwa lata temu była kompletną ruiną. Chyba jedyny tak odrestaurowany obiekt w całym kompleksie od ostatnich 7 lat gdy została sprzedana w prywatne ręce. Niby lepiej wolno niż wcale ale ten budynek nie jest nawet promilem wszystkiego co się tutaj znajduje.

Koszary o długości 2250m. Blacha z dachu trzepocze na wietrze.

Brama Poniatowskiego.

I jej wewnętrzna część.

Wejście na Wieżę Tatarską.

I widok z wieży.



Ruiny spichlerza.




Drewniany mostek pomiędzy budynkiem dawnego elewatora a ogródkami działkowymi na garażach.


Część zamieszkała i niestety ogrodzona. Ludzie szybko pojawiają się w oknach i chyba niechętnie witają zwiedzaczy.

Zatrawiony dach. Jak na domach w Norwegii.

Nie wiem dokładnie co to za budynek ale prawdopodobnie dawny szpital, pralnia lub miał jakieś inne sanitarne przeznaczenie.

Skrzynia na amunicję która jeszcze nie trafiła do żadnego z muzeów.

Działobitnia Dehna.

Na wielu zdjęciach z twierdzy widać jak stoi tutaj samolot typu Iskra. Teraz już go niema ale identyczny samolot z tym samym numerem na boku stoi przed muzeum twierdzy w którym będziemy więc sądzę że to ten sam.

Prochownia. Ściśle ogrodzona i strzeżona na otwartym polu. Pilnują drzwi by nikt ich nie ukradł.


Wielkie czadzie.


Reduta Napoleona. Podobno najstarszy obiekt w całej twierdzy. Kilka lat temu jeszcze był dostępny w środku. Podchodzę bliżej, patrzę i..? Wszystkie wejścia zamurowane!

Garaże na tyłach reduty w wewnętrznej części muru zewnętrznego.

Tyły Korony Utrackiej. Byliśmy poprzednio z zewnętrznej strony.



Reduta.

..i dziesiątki przeróżnych wejść do wnętrza Muru Carnota.

Do tego mnóstwo prochowni.

A co to jest? Ceglany telewizor z czasów carskich?

Grzybki zdradzają wnętrze wałów.




Prochownia na wale jakich wiele. Wchodzisz do środka.

A w środku włazy jak w okręcie podwodnym.

I duże, bardzo akustyczne sale.


Drzwi pancerne których jeszcze nie zdążyli ukraść. Kilka lat temu znaleziono takie drzwi w sąsiedniej prochowni zrzucone z zawiasów i przygotowane do zrabowania. Na szczęście ekipa z twierdzy była szybsza i zabrali je do cytadeli.

Nietoperek.

Ale po co w prochowni takie włazy? Szczelne i średnicy pół metra?


Część zajęta przez wojsko. Bo część twierdzy jest nadal terenem wojskowym na którym stacjonuje bardzo ciekawy sprzęt muzealny.

Na przykład koparki na podwoziu Stara. :)

Albo zabytkowe żurawie.

Okej, idziemy do muzeum. Motorówka w moro. W moro? Może czystość Narwii i Wisły w tym miejscu też jest moro.

Iskra z dziedzińca Działobitni Dehna.


Przedwojenna stówka.

Zdjęcia z muzeum.

Wszystkiego w muzeum nie fociłem ale wykopali całkiem sporo ciekawych fantów.



Nosidełko do kul armatnich.

Stara lampa naftowa.

Przedostatnia część dzisiejszej ekspady. Luneta Frontu św. Jerzego. Ciekawy kompleks który został kompletnie odcięty od twierdzy trasą nr 62 która idzie też wzdłuż lotniska. Obiekt jest tak odseparowany od reszty że nawet niema tam żadnej normalnej drogi by się tam dostać. Jedyna opcja to piechota na dziko przez chaszcze.

Na miejscu wszystko dookoła zachodzi mchem.


Ktoś chyba chciał wydłubać zawiasy ale okazały się zbyt głęboko zakotwione.


Całkiem spore to jest. A śladów ludzkich stóp brak.



Paczajcie jakie kiedyś robili ładne sklepienia nawet na klatkach schodowych.

Idziesz wewnątrz schodami i wychodzisz w górnej części do której prowadzi nasyp z szosy.


Ciekawi mnie najbardziej tamta część. Zamurowana z wybitą dziurą.

Zaglądam a tam taki tunel.

No więc wchodzę i idę. Jest wyjątkowo duży i wysoki jak na tunel który idzie nie wiadomo gdzie bo na mapie nie powinno już być tam żadnych zabudowań. Bardziej przypomina jakieś ważne przejście niż np tunel ewakuacyjny. Do tego podłoga jest dziwnie niska. cegły zaczynają się dopiero powyżej wysokości kolan, niżej na ścianach jest kamienny fundament.

Idę tak idę i trafiam na rodzinkę zahibernowanych nietoperzy.

Idę dalej i trafiam na kolejną. Jest ich tutaj całe mnóstwo. Wszystkie hibernują. I chyba jakiś inny gatunek od tych które widziałem poprzednio. Te są trochę większe i śpią z podniesionymi uszami i nosami. Dochodzę do końca tunelu gdzie tunel jest zasypany. Pod sufitem jest tylko niewielka szczelina którą ktoś się kiedyś chyba czołgał. Ale tunel ciekawy i kiedyś jeszcze pewnie tam zajrzę sprawdzić co jest za tym zasypanym fragmentem. Na tyle na ile sięgnęła mi latarka to zobaczyłem że za nasypem idzie dalej.

Ostatni punkt dzisiejszego dnia. Fort i baszta św. Michała. Okrągła rotunda którą często widać z mostu. Niestety ogrodzona i remontowana, nie da się podejść z bliska ani wejść do środka.


Ziemianka na ziemniaki i kiszone ogórki dla załogi fortu.


Kolejny cały dzień spędzony na nogach w twierdzy. To co było do oblecenia wewnątrz murów i wałów z grubsza udało się nam oblecieć. Teraz pora na forty i dzieła poukrywane w lasach dookoła. A jest ich.. sporo. ;)