piątek, 1 września 2017

Policka Fabryka Benzyny Syntetycznej


 Jadę do Szczecina. W Policach za Szczecinem spotykam się z Zanderem. Z tym Zanderem, od którego 5 lat temu kupiłem Rometa R150. Dosłownie kilka kilometrów obok są ruiny poniemieckiej fabryki benzyny syntetycznej na której miały chodzić U-booty.

 Bunkier podobny do schronu kolejowego pociągu Hitlera.

 Dawna stacja kolejowa.


 Wieża wartownicza.

 ..i ogromne zbiorniki.

 Co w nich przechowywano nie wiem. Na dnie jednego jest woda, innych jest normalna ziemia. Są olbrzymie i głębokie.

 Są do nich wejścia od samego dołu. Ale po co?

 Struktury podobne do śluzy w Leśniewie na mazurach. Tutejsze lasy sporo tego kryją. Obszar za Szczecinem to taki mały koniec świata. Nikt z zewnątrz tam nie dociera, bo i po co? Z jednej zalew, z drugiej Niemcy, brak dostępu do morza. Jedynie wąski przesmyk przez Szczecin, to i takie ciekawe zabytki jakimś cudem się ostają.

 Heh.. ścieżka dydaktyczna.. ;)



Monitorowany. Przez okoliczne sowy. ;)

 Trochę go pogięło. Myślę, że jakby przeszła tędy taka nawałnica, jaka przeszła przez gminę Złotów, resztki tego budynku nie wystawałyby już ponad drzewa.

 Wiadukt? Most?

 Słynny komin. Po zdobyciu fabryki rosyjscy żołnierze musieli zrobić coś triumfalnego. Musieli dać jakiś wyraźny znak, że fabryka została przez nich zdobyta. Że niemiecki obiekt został przez nich pokonany. Więc co zrobili? Wysadzili największy komin w powietrze. To są jego resztki.