poniedziałek, 29 czerwca 2020

Nocny najazd na Zamek w Chęcinach

          Najazd miał miejsce w połowie marca ale gdzieś mi umknął i dopiero teraz tutaj trafia. Zamek robi wrażenie. I w dzień i w nocy.


Ciche miasteczko, zwłaszcza w środku nocy. Łuna światła i tylko niewielki szum dobiegający gdzieś z oddali.

W pobliżu zero ludzi. Słychać tylko ściskające się cegły w murach.

Trochę liczyłem na to że da się dostać do wnętrza nocą ale niestety wejścia poryglowane na cztery spusty.

Wiatr świszcze pomiędzy wieżami.

Chęciny to małe miasteczko. 4,5tys mieszkańców. Studnia na rynku nocą też stoi pusta.

Droga Zamkowa.

Dzień. Trzeba wejść tam gdzie nie dało się wejść nocą.

Obiekt jest dość ciekawy i zalicza się do tej grupy zamków które w swoim czasie odegrały istotną rolę. Był miejscem koncentracji wojsk wyruszających na bitwę z Krzyżakami. Później Kazimierz Wielki zmienił go w fortecę która nie została zdobyta przez ponad 250 lat.

Do końca nie wiadomo kiedy został wybudowany ale na pewno istniał już w 1306 roku. W 2013 roku czyli ledwo 7 lat temu odkryto fundamenty wieży o której dotąd nie wiedziano i która okazała się najstarszym elementem całej warowni.



Zakaz psów to rozumiem. Ale kotów?

Wykuta w skale studnia o głębokości 100 metrów. Z dna studni biegł podziemny korytarz do kościoła w Chęcinach. Prawdopodobnie za jego pośrednictwem utrzymywano łączność w czasie oblężenia.

Niezdobywalna królewska forteca była niezdobywalną do czasu gdy przejechali po niej Szwedzi a później jeszcze oddziały Rakoczego. Większość zabytków z tego okresu które odwiedzam zostały skasowane przez Szwedów. Podobno do dzisiaj siedzibę królewską w Sztokholmie zdobią dwa brązowe lwy zrabowane w trakcie potopu z zamku w Warszawie.



Cały zamek wygląda trochę jak statek. Jakiś taki transportowiec z trzema kominami.

Czterorurka i pięciorurka.


Skarbiec. Ciekawe czy były tu jakieś podziemia. Na pewno było więzienie. Przetrzymywano na tym zamku co istotniejszych jeńców z Grunwaldu.