Droga idzie po łuku i nie widać go w pierwszej chwili. To budynek starego młyna wodnego.
Obszedłem dookoła, jednak okazał się niedostępny z żadnej strony. Miałem już wracać, gdy przez chaszcze zobaczyłem otwarte okno na parterze.
Wnętrze mnie zatkało.
Okazało się, że.. jest tam wszystko.
Wchodzisz do pomieszczenia.
A tam to.
Chodzę po wszystkich piętrach od góry do dołu. Stan wnętrza i sprzętów jest niewyobrażalny.
Niesamowite, że to wszystko tutaj jest. W budynku, który jest opuszczony, niepilnowany i otwarty.
Ostatnie piętro, widać dach.
Niepojęte. Z pewnością niewiele osób było tu przede mną od czasu gdy budynek stał się otwarty. W głowie się nie mieści..
..a tak on wygląda z zewnątrz. Bywałem już w młynach wodnych ale zawsze były to obiekty przystosowane do zwiedzania. Nigdy takie jak ten. Mam nadzieję, że ktoś to ogarnie zanim całość padnie łupem szabrowników i dewastatorów.
Wracam autostradą. Patrzę po przebiegu, że będą dzisiaj ze cztery stówki. Od siódmej rano. Jednak dwa ostatnie punkty były nieziemskie. Po powrocie w ciągu godziny padłem na łóżko jak trup. ;) Dobry to był wyjazd.