sobota, 4 września 2021

Kampinoska wąskotorówka



Konduktorskie lampy karbidowe.

Było kilka ciekawych zdjęć.



Taki sprzęcik z kilkoma wagonami co tydzień robi trasę do Kampinosu. Jeździ też parowóz ale w soboty. My jesteśmy w piątek. W tle z prawej słynna Warszawa przystosowana do jazdy po torach.

Kolejka jeździ do Brochowa a tam odbija w stronę puszczy. Na całej trasie są dwa przystanki. Jeden z nich jest ślepym torem, lokomotywa zostawia wagony na bocznicy i przejeżdża na przód z drugiej strony.

Ogólnie to historia kolejki wąskotorowej w Puszczy Kampinoskiej jest dość długa. Wożono nią głównie drewno z wycinki lasu.


Jeden wagonik prawie 15 ton.

Musiałem zamienić kilka słów z maszynistą i jego aktualnym uczniem. ;) Fabrycznie sprzęcik ma silnik blisko spokrewniony z radzieckim T34, hydrauliczne sprzęgło i fabrycznie dysponuje mocą 500KM. Teraz została z tego pewnie połowa. ;) Cały skład jedzie średnio z prędkością ok. 20km/h. Poszedłby więcej ale stan torów na to nie pozwala.


Koza w wagonie. ;)

W muzeum jest też sporo składów pracujących w fabrykach, wewnętrznie w Hucie Warszawa albo w dawnej fabryce Chemitexu w Sochaczewie po której kilka lat temu jeździłem. Wtedy był z tego niezły urbex, teraz jest tam pewnie kupa gruzu i śmieci.

To chyba najstarszy eksponat.





Tym jeździł Piłsudski na polowania do Kampinosu. Podobno. ;)






"Pasożyt" na parę. Ładowany parą z zewnątrz, jeździł aż spadnie mu ciśnienie.


Za płotem sprzęt jeżdżący i do remontu. Ale muzeum w godzinach otwarcia, za dużo pracowników by tam wbijać. ;)



Patrząc na tory to nawet to 20km/h może być niebezpieczne. ;)