wtorek, 10 września 2019

Opuszczona elektrociepłownia

          Jedno z tych miejsc które trudno jest zwiedzić w konwencjonalny sposób. Elektrociepłownia generowała 87MW mocy elektrycznej i 578MW mocy cieplnej. Jeszcze 4 lata temu normalnie funkcjonowała.



Na miejsce szybki strzał samochodem w 3 osoby. Teren jest dość rozległy, w sporej części już wyburzony. Do dyspozycji mamy hale turbin, hale pieców,

chłodnię kominową,

3 kominy.

i trochę pomieszczeń biurowych. Jest też kilka drobiazgów jak osobne dwa budynki biurowe lub bocznica kolejowa której nie zdążyliśmy zwiedzić o czym będzie później. ;)

Chłodnia kominowa. Czyli wielka chłodnica.

Cały ten gigantyczny kloc stoi na takich zapałkach.

W środku chłodni korona z której zlatuje gorąca woda na dół:


I która jest zasysana tym otworem.

Ostreczowana koparka. Podobno właściciel gruntu rozpoczął nielegalne wyburzanie budynków w trakcie którego na teren wszedł konserwator zabytków. Elektrownia jest wpisana do rejestru. I wyburzanie przerwano. 

Po ścianie chłodni prowadzą schody do miejsca w którym są drzwi wejściowe. Dalej biegnie drabinka aż do krawędzi na szczycie.

Zaczynamy od hal.

Hala turbinowa.

Wyburzana razem z instalacjami, jak leci.






Kalosze izolacyjne.


Niestety po hakach została sama skrzynka w której wisiały.

Przełączniki sterowane zaworem hydraulicznym.



Tunele kablowe.


Zaczepy którymi biegły instalacje.





Biuro kierownika zmiany.



Pierwsza i jedyna zapisana strona.


Obok wielka sterownia która zrobiła na mnie największe wrażenie. Całe pomieszczenie jest na obrysie koła i na całym obwodzie ściany są szafy sterujące. Zdjęcie przypominające sterownię z elektrowni w Czarnobylu choć tamta była trochę mniejsza i inaczej wyglądająca. Do pomieszczenia wpada światło słoneczne przez półprzezroczysty sufit, dodatkowo jeszcze wiszą na nim lampy.
 
4000 amperków i 8000 woltów.

Powrót do hali turbin.

Dla porównania skali widać klatkę schodową która obrazuje wielkość pięter. Niektórych stropów już brakuje.

Przejście przez teren. Po drodze trafiamy na okrągły betonowy zbiornik wkopany w ziemię.

..i wchodzimy do hali pieców. W sumie pieców było 8. Część z nich została rozebrana, część została w stanie połowicznej rozbiórki a chyba 3 są nadal kompletne.

Lampa wyładowcza o mocy 400W którymi były oświetlane wszystkie sprzęty. Są ich tutaj setki. Niestety potrzebuje specjalnego sterownika, podłączona do normalnego gniazdka nie zapali się.



Z lewej piec częściowo rozebrany.


Wnętrze ostatniego pieca. I stalowe rury biegnące wzdłuż podobnie jak w kotle lokomotywy parowej.

Przechodzimy do segmentu biurowego gdzie są dziesiątki pokoi z niezliczoną ilością segregatorów i wszelakiej dokumentacji.

Stary skaner, wyjęta stacja DVD. Najpóźniejsze kalendarze zatrzymały się na roku 2015.



Tak wyglądał co drugi pokój na każdym piętrze.

Sądzę że leżą tak od czasu gdy kilka lat temu jakiś pracownik je tam położył.

Ciekawa drabinka.


Nie wiem dokładnie co tutaj się robiło ale jest to wnętrze budki wyglądającej na jakąś sterownię halą turbin:



Idziesz sobie korytarzem na najwyższym piętrze a tu nagle odpadnięte drzwi i wyjście na dach.

Tak jest jak ma się w mieszkaniu przeciąg i nie zamknie się drzwi.

Panorama na Łódź całkiem pokaźna.

  
Maszynownia windy. Jest nawet kompletny silnik. Brakuje tylko panela sterującego.





Gdyby nie wujek Google nie miałbym pojęcia co to takiego.

Wróciliśmy się do sterowni po wspólną fotę.


Przejście przez teren.

Niestety na tym zdjęciu relacja się kończy bo zwiedzanie przerwała nam ochrona obiektu i opuściliśmy teren w asyście. Trochę przypał i szkoda tego biura prezesa do którego mieliśmy już blisko ale co zobaczyliśmy to nasze. ;)