wtorek, 12 czerwca 2018

Cukrownia w Sokołowie, opuszczony ośrodek wczasowy w okolicy


Na zlocie spotkałem się z Danielem. Pojechaliśmy razem do opuszczonego ośrodka wczasowego w Kisielanach.


Ogólnie to na bogato kiedyś tutaj było.

Z pewnością nie był to ośrodek w Borkach znany kiedyś ze zlotów MZ-Klubu czy Forum Motocyklistów. Ale najwyraźniej oba miejsca podzieliły ten sam los.

Kuchnia.

Sale


Ośrodek jest na takim odludziu, że nawet niema żadnej dewastacji.

Chwilami wygląda jak wioski w Strefie Czarnobylskiej. Po prostu pozostawione sobie, poddające się naturalnemu rozkładowi.


Zielone luksfery w łazienkach. No panie, to nie są tanie rzeczy..



Kable, bezpieczniki automatyczne.. Nawet złomiarze tutaj nie docierają.

Ośrodek zwiedzony. Na terenie były jeszcze baseny i zejście nad Liwiec. Jedziemy dalej.

Miałem na swojej mapie Pałac w Patrykozach ale kompletnie nie wiedziałem co to za pałac ani w jakim jest stanie. Na miejscu okazało się, że to taki świeżo odnowiony rodzynek.

Wjeżdżając przez bramę zobaczyła nas kobieta która mówi, że zaraz zaczyna oprowadzać. Ale fart! Przy okazji trochę odpoczniemy bo upał jest nie do zniesienia.

Gdybym wiedział, że będę chodził po perskich dywanach z XIX wieku to wziąłbym ze sobą kapcie na zmianę..

Fajny i ładny. Można powiedzieć, że kiedyś był "kawalerką" dla starego kawalera. Teraz oprowadzała nas po nim kobieta która sama w nim mieszka. Podobno do 2003 roku stał w stanie zapomnianej ruiny, jak wiele z podobnych dworków do dnia dzisiejszego.

Kolejne miejsce które kiedyś zaznaczyłem sobie na mapie po czym kompletnie o nim zapomniałem. Znaczy to tyle, że coś ciekawego ale nie wiadomo, co. Okazuje się, że taki oto pałacyk. ;)

Nawet są jeszcze już zabytkowe skrzynki. Ktoś niedawno wziął się za remont, budynek ma w całości nowy dach.


Ale na poddasze da się jeszcze wejść.

Na koniec dnia dojechaliśmy do Sokołowa Podlaskiego gdzie trafiliśmy na budynki dawnej cukrowni.

Z małego rozeznania terenowego zaciekawił mnie ten budynek. Nie mam pojęcia co w nim było.

Wiem tylko, że teraz jest zamknięty a w środku raczej pusty.

Jednak to jest ciekawsze. To budynek dawnej cukrowni a dokładniej suszarnia wysłodków.


Niemieckie maszyny. 

Wielki Zderzacz Hadronów który był jak zasięgnąłem literatury "suszarnią bębnową". Były takie dwie. Jedna została zdemontowana. Ciekawe jak ją wynieśli przez zwykłe drzwi.


Ciekawe z jaką prędkością ten cały wał się obracał.

Nad końcem wału przypominającym wewnątrz turbinę jest takie cuś.

I widok z góry na najwyższe piętro.


Wiadra jakiejś sadzy i uwalona szufla. Pewnie rzucona przez ostatniego pracownika kilkadziesiąt lat temu.


Beczka pełna idealnie lustrzanego oleju.

Napęd tuby. Podobno pierwsza wersja cukrowni powstała w 1846 roku. Potem była wielokrotnie przebudowywana więc trudno do końca określić z którego roku pochodzą te maszyny. Być może z 1904 gdy teren zmienił właściciela i cukrownia została diametralnie zmodernizowana.

Końcówka wału i łopatki turbiny wewnątrz. Tak czy inaczej, bardzo ciekawe miejsce. Na cały obiekt cukrowni składał się jeszcze większy budynek który stoi nadal ale jest wykorzystywany przez kilka firm i nie da się wejść do środka.

W drodze powrotnej zjechałem z drogi by zobaczyć zamek w Liwie. Niestety trafiłem na remont.

..który idzie pełną parą..

Kiedyś tutaj był most i brama. Podobno mają odtworzyć ten układ ale chyba natknęli się na jakieś wykopaliska.. i pewnie dlatego prace stanęły.


A szkoda bo zamek wygląda fajnie. Wrócę tu może za rok, zobaczę jak wtedy będzie wyglądał.