niedziela, 1 czerwca 2014

Okołowarszawskie elektrociepłownie

01.06.2014, 133km

          Pomysłów na wyjazdy nigdy mi nie brakuje. Tym razem objechałem wszystkie elektrociepłownie wokół Warszawy. Niby banalne, a jednak ciekawe. Część z elektrociepłowni normalnie funkcjonuje, inne są odpalane tylko sezonowo, inne już nie pracują i pruchnieją.. a po jeszcze innej został tylko komin i zalane podziemia. Odwiedziłem wszystkie.


Pierwsza na cel poszła elektrociepłownia na Warszawskim Żeraniu. Jest jedną z dwóch największych elektrociepłowni zasilających Warszawę. Można ją objechać prawie dookoła.



Rurociąg puszczony nad Kanałem Żerańskim. Szedłem nim w wędrówce nad morze.



Nie wiem co jest w tej butli ale ma wysokość co najmniej dwóch pięter.




Potem pojechałem do elektrociepłowni Kawęczyn i okazało się, że stoi wygaszona. Odpalana jest tylko sezonowo lub okazjonalnie, na przykład była uruchomiona gdy w Warszawie były mistrzostwa Euro 2012. A tak na co dzień stoi pusta.. wiatr lata. Można jeździć po sporej części i nikt nawet tego nie pilnuje.



Elektrociepłownia Powiśle na Powiślu w Warszawie. Zamknięta na początku lat 90'tych, teraz stoi i niszczeje. Oczywiście są grupy Urbexowe które do niej wchodzą ale obiekt mocno pilnowany więc ja sobie odpuszczam.


Elektrociepłownia Siekierki. Największa w Warszawie i okolicy.



A tutaj są pozostałości po elektrociepłowni Pruszków II w Mosznej. Niestety nigdy nie weszła do użytku, od 2004 jest rozbierana. Teraz został już praktycznie sam komin, który służy za maszt antenowy.

..jednak w pobliżu jest sporo dziwnych budynków wkopanych w ziemię, zalanych wodą.




Trzeba uważać by gdzieś nie wlecieć. I nie mam na myśli tylko konstrukcji betonowych ale też trawy i zarośla, pod którymi nie zawsze widać, co się kryje.


Jakby się postarać, to jeszcze dałoby się na niego wejść. ;)




Przyznać trzeba, że wyjazd ciekawy. A niby pomysł taki banalny..