Kilka słów o nowym Romecie ADV150

            Po stracie chopper'a, w maju 2014 stałem się posiadaczem nowego Rometa ADV150. Poniższy tekst powstał na prośbę czytelników, samemu z siebie pewnie bym go nie napisał. Nadmienię tylko, że motocykl niczym szczególnym mnie nie zaskoczył prawdopodobnie przez to, że znam dobrze jego poprzedników, w szczególności K125, który tu będzie elementem porównawczym.

            Motocykl nabyłem w Warszawie, przy ul. Postępu na Mokotowie. Nie mam w zwyczaju oceniać pracy innych i mówić o nieobecnych, ale motocykl który odebrałem i miał być gotowy do jazdy, nie był gotowy do jazdy i powinien wrócić z powrotem na warsztat. Błędy jakie popełnił mechanik przy przeglądzie zerowym to mn:
  • Niedokręcone przednie lagi! Jedna z lag, której śruby można było dokręcić palcami wysunęła się z górnej półki i oparła się o kierownicę..
  • Łańcuch naciągnięty chyba "na siłę", nie miał luzu nawet gdy motocykl stał na stopkach centralnych. Być może mechanik chciał go naciągnąć "na zapas", żeby na dłużej starczyło.. Nie wiem dlaczego panuje ogólna tendencja zbyt mocnego naciągania łańcucha. Łańcuch powinno się naciągać pod obciążeniem roboczym czyli w chwili gdy motocykl stoi na kołach i siedzi na nim osoba, lub dwie. Wtedy ten luz ma wynosić 1-2cm ponieważ jest to margines bezpieczeństwa na wypadek gdy zawieszenie dobije do oporu. Gdy motocykl stoi na stopce, luz jest naturalnie większy..
  • Osłona łańcucha tarła o łańcuch, chwilami aż zagłuszając silnik. A wystarczyło włożyć jeden paluszek i ją lekko odgiąć.
  • Luz na manetce gazu wynosił około 1/4 obrotu manetki..
  • ..ale za to luzu na klamce sprzęgła nie było w ogóle.
  • Niepoodciskane wsuwki instalacji elektrycznej. Objawiło się to oczywiście w najmniej odpowiedniej chwili czyli jadąc w nocy autostradą znikła mi tylna pozycja. Zwarłem wsuwki z przedniego włącznika stopu i awaryjnie wróciłem do domu na stopie (ale już bez stopu). No ale ktoś zielony mógłby mieć z tym problem.
  • Pęknięta śruba regulacji luzu na klamce sprzęgła. Przy spuszczaniu klamki tak pęknięta śruba może się zsunąć z manetki i klamka przestaje działać. Znając życie - w najmniej odpowiedniej chwili.

            Prawdę mówiąc, te rzeczy szczególnie mnie nie dziwią choć wolałbym by było inaczej. Nie mówię, że tak jest wszędzie ale w tym przypadku obsługa techniczna była na tym samym poziomie co 7 lat temu, gdy kupowałem Niebieskiego K125 a Romet&Arkus dopiero zaczynał sprzedawać motocykle. Jeśli po kolejnych przeglądach gwarancyjnych mam odbierać motocykl w takim stanie, to nawet gdyby były za darmo bym z nich zrezygnował. Z resztą gwarancja jest na 2 lata lub 6tys km a jeśli ktoś jeździ dużo to ten przebieg szybko minie. ja w ciągu 5 tygodni od zakupu przejechałem blisko 3500km. Ale olać punkt sprzedaży, to tylko punkt sprzedaży. Wracamy do motocykla.
            Przyznać muszę, że pod względem wygody jeździ mi się nim lepiej niż K/Z125 i R150. Po pierwsze dlatego, że jest wyższy. Ma podniesione zawieszenie i z tyłu wsadzone koło 18 cali, gdy K125 miał 16'tke. Brakuje mi jedynie rozpórki na golenie bo mam wrażenie, że przednie zawieszenie na zakrętach jest trochę wiotkie, półki wcale nie są masywne (w górnej lagi się dokręca kluczykiem 10..). Samo zawieszenie jest znacznie miękciejsze od poprzedników a prześwit pod silnikiem jest większy. To duży plus przy jeździe w terenie. Można by jeszcze tylko poprowadzić dźwignię tylnego hamulca nad wydechem a nie pod wydechem. No, ale nie wymagajmy zbyt wiele. Zaleta wydechu jest taka, że jest cały w ciemnym macie więc już nie będzie miał przebarwień.

Nowe informacje o silniku, 01.07.2014:

            Silnik o oznaczeniu 157FMJ wraz z gaźnikiem o oznaczeniu CPZ20 i układem wydechowym pochodzi z motocykla Honda CBF150. Motocykl ten wg. danych producenta osiągał moc 9,7KW czyli 13,18 konia przy czym ten sam silnik w Romecie który jest zdławiony recyrkulatorem spalin i katalizatorem, wg. danych ze świadectwa homologacji osiąga moc 7,8KW czyli 10,6 konia. To zaskakująco mało ponieważ Romet K/Z125 miał moc 7,6KW czyli 10,32 konia a R150 - 8,8KW - 11,95 konia. Zalecana świeca to NGK D8EA, moc alternatora wynosi 140W. Sprawność i żywotność silnika domyślam się, że będzie podobna jak u poprzedników bo w sumie na z nimi wspólne korzenie. Zastanawia mnie żywotność rozrządu, który w tym przypadku jest inny. W tym silniku zamiast popychaczy jest łańcuch rozrządu i jeden wałek w głowicy co widać na zdjęciu obok.

            W stopce bocznej nadal siedzi wyłącznik zapłonu który uniemożliwia uruchomienie silnika gdy motocykl stoi na stopce. Trochę prymitywne rozwiązanie, w większości motocykli wyłącznik zapłonu podłącza się pod czujnik luzu i motocykl gaśnie dopiero w chwili wbicia pierwszego biegu. No ale ale.. może kiedyś to zmienią. Na szczęście łatwo się go odłącza - wystarczy wyciągnąć wsuwkę przy akumulatorze. Na lewej manetce pojawiła się dźwignia ssania choć ssanie działa dokładnie na tej samej zasadzie co u poprzedników.

            Stelaże zrobione tej samej calowej rury co kierownica, która jak dla mnie osobiście, mogłaby być trochę szersza. Bagażnik nad przednią lampą i rozkładane stelaże boczne zdemontowałem, choć gdybym jechał drugi raz do Afryki to były by w sam raz. ;) Ciekawostką jest łącznik stelaży bocznych, który w niektórych pozycjach zasłania numery rejestracyjne (patrz na zdjęcie wyżej). Nie mniej jednak jest fabryczny a motocykl homologację posiada. Plus mają handbary, które wg. mnie są bardzo dobrym rozwiązaniem, ale są poprowadzone w ten sposób, że uniemożliwiają pochylanie kierownicy a poprzeczka zasłania kontrolki. Ale olać takie drobiazgi. Same zegary są żywcem wzięte z K125, jedynie tarcze mają czarne. Dobre rozwiązanie bo same zegary są nieszczelne i białe tarcze szybko się brudziły. Wskaźnik paliwa bez tłumienia, tzn stan paliwa na zakręcie w prawo jest inny niż na zakręcie w lewo. W przedniej lampie siedzi ponadczasowa bomba 35/35W. Liczyłem na halogen, skoro w K125 był montowany od 2009 roku. No, ale się przeliczyłem. Widocznie tutaj będzie dopiero w 2016. ;) Halogenu brak, ale motocykl ma za to dwa klaksony. Boczne osłony pod siedzeniem są już zamykane na kluczyk ale pozostałe punkty to nadal dziwne "wciski". Pod prawym boczkiem jest AirBox, inny niż ten znany z Rometów K/Z125 i R150, wlot powietrza jest pod siedzeniem. Tuż pod nim jest przeniesiony wyżej tylny czujnik stopu. Zmiana na dobre bo stare były zbyt blisko wydechu i upalały się sprężynki. Opony dobrze idą w terenie i ogólnie guma jest lepszej jakości ale na mokrym dalej potrafią się lekko uślizgnąć.

            Niebieski K125 szedł mi wg. GPS 98,6km/h na oryginalnych przełożeniach. R150, ze zmienioną zębatką zdawczą na 17z, również wg. GPS szedł szalone 116km/h. Oba pomiary były dokonywane w optymalnych warunkach, tzn autostrada, lekka górka i zero wiatru lub lekki wiatr w plecy. ;) ADV150 na oryginalnych przełożeniach w tych samych warunkach rozpędziłem do 105km/h, również wg. GPS, licznik wskazywał o około 10..15km/h więcej. Wyniki z pierwszych trzech spalań: 2,39 (jazda po mieście i okolicach), 2,71 (jazda mieszana), 2,92 (ekspresowa trasa przelotowa i chwilami gaz odkręcony do oporu).

            Co do żywotności mam cichą nadzieję, że prześcignie niezwyciężonego K125, co przypomnijmy, skończył z przebiegiem: 64'492km! Są na to spore szanse bo o ile K125 jeździłem roboczo przez cały rok w trudnych warunkach, również w zimę o tyle teraz jeżdżę motocyklem dla rekreacji a do pracy i trudniejszych zadań używam samochód. Generalnie rzecz biorąc, żywotność silnika powinna być zbliżona do poprzedników. Co do całej reszty, widać lekką poprawę w montażu i doborze podzespołów w stosunku do poprzednich lat. Sporo rzeczy jeszcze można by poprawić, ale pomału idzie w dobrym kierunku. Najgorzej jest z serwisem, ale to osobna sprawa.