..dłuższa trasa od Dobrzyńca przez Wolę Karczewską do Emowa. Trudny ale ciekawy spływ..
Wyjazd z bazy w Emowie o 9, pół godziny później startujemy w Dobrzyńcu.
Początkowo rzeczka wydaje się przyjemną..
..do czasu..
W dziurze siedzi czupakabra.
Ten próg udało się pokonać z biegu. ;)
Mnóstwo zwalonych drzew na drodze.
Stary fajny mostek a pod mostkiem niespodzianka.
Ciekawe co tu kiedyś było. Może jakiś młyn?
Tak czy owak, kajak w ręce i dookoła.
Miejscówka całkiem przyjemna. Wodospad lepszy od Wodospadu Pośny w Karkonoszach do którego szliśmy półtorej godziny w jedną stronę.
Zwalonych drzew c. d.
Drugi Jaz.
To już nie przelewki. Teraz wygląda niepozornie ale przy opuszczonej grodzi upust wody przypomina zrzut wody w tamie. Znalazłem info z 2011 roku mówiące o dwójce kajakarzy którzy utopili się próbując forsować go w trakcie takiego upustu.
Idziemy zatem przez las. ;)
Ciekawe miejsce.
Rwący nurt, głazy na środku szlaku, nieudana próba ominięcia i kajak idzie na dno jak Titanic. Głębokość rzeki jest taka że wylądowaliśmy na kolanach ale sam kajak tak zanurkował że nabrał wody po sufit. ;)
Dopiero przy pierwszej wywrotce zauważyłem że z zalanego kajaka trudno jest wylać wodę a na pewno nie da się go przechylić na bok. Jedyne na co wpadłem to użycie reklamówki i reklamówką wylewałem wodę mniej więcej do połowy stanu, dopiero wtedy dało się we dwie osoby go przechylić i wylać resztę.
Kawałek dalej był przydrożny bar który nieco podniósł utopione morale. ;)
Fajna kładeczka.
Cała trasa 16km zajęła ok. 7 godzin. Dużo powalonych drzew, kamieni, stopnie wodne i miejscami rwący nurt. Trudna trasa ale wbrew pozorom dzika i bardzo ciekawa. ;)