środa, 17 lipca 2019

Opolska Malina i najazd Kompanii ADV na Zamek Moszna

          900km w 3 dni. Biesiada na ranczu u Rava. Dużo słońca, dużo deszczu. I 3-godzinna trasa po zamku Moszna.



Trasa z Warszawy do Opola przez Częstochowę. Gdzieś w drodze zjechałem na bok by odpocząć i widzę fajne ruiny. No to staję.

Siódme przykazanie survivalu. Susz buty na otwartym powietrzu.

Sporo podziemi mają te ruiny. Ale jadę dalej. Do Częstochowy był straszliwy upał, wieczny remont S8, ostre słońce i buchające TIRy. Za Częstochową poczułem się jakiś śpiący i zmęczony. Skręciłem w las i zdrzemnąłem się niecałą godzinkę. Pomogło. W dodatku pogoda się poprawiła. Tzn. przyleciały chmury, zasłoniły słońce i pojawił się lekki chłodek.

Do bazy wpadłem niemal na styk. Szybkie powitanie z ekipą, zrzucenie bagażu i razem ze stadem na zamek.

Oto kobieta która czekała na idealnego męża.

Pod zamkiem już kiedyś byłem. Na Niebieskim K125 w 2009 roku. Był w remoncie. Teraz dopiero się dowiedziałem że wtedy mieścił się w nim ośrodek pomocy dla psychicznie i nerwowo chorych. Dopiero w 2013 roku ośrodek został przeniesiony a zamek został udostępniony do zwiedzania. W 2009 roku nie było wstępu a niektóre elementy były w remoncie okute rusztowaniami.

Podwójne gniazdo.

Polska wersja Neuschwanstein.

Dziki rzygacz.

Podziemia dla służby.

Klatka schodowa. Też dla służby.




Idealna pora na przechadzkę po wieżach.

Firma remontująca dach nie miała lekkiej roboty.

Znalazła się nasza panna.


Pomost.


W zamku jest restauracja i hotel. Dość spory bo numery pokoi sięgają 350. Ceny noclegu zaczynają się od dwóch stówek za dobę.

A to jest klatka schodowa dla księcia.

Trochę jak w Titanicu.

Biblioteka.

Ale książki raczej współczesne. ;)

Naliczyłem 2 fortepiany i 5 pianin. Muzykalny ród. Podobno ówcześnie jeden z pięciu najbogatszych w Niemczech.


Opuszczamy lokal o zmroku. 40km do bazy w Opolu.

Sobotni poranek. Pogoda różna. Na dole słońce, na górze deszcz. ;)

Wyjazd w słońce, ewakuacja pod most w deszcz.

Przyjazd w słońce, na miejscu deszcz. Pogoda jak w Karkonoszach. ;)


I to taki konkret deszcz.

Niedziela w drodze powrotnej. Trasa przez Sieradz i Łódź. W drodze takie złomowisko. Na sprzedaż ziemia czy ten wagon?

Na A2 mojemu Rometowi przeskoczyła 40'stka na liczniku. I chyba przechodzi nową młodość bo na całej trasie nawet nie kichnął. ;)