piątek, 1 kwietnia 2016

Zamek Tenczyn, Zamek w Będzinie i opuszczony pałac na wyspie

30..31.03.2016 (2 dni), 669km

          Zamek Tenczyn okazał się całkiem fajny. Szkoda tylko, że od kilku lat zamknięty bo jak mówi tablica przybita nad drzwiami: "grozi katastrofą budowlaną". Ale chyba nie ma to nic wspólnego z faktem iż podobno stoi na wygasłym wulkanie. ;) Najbardziej jednak zaskoczył mnie opuszczony pałac który znalazłem zupełnie przypadkiem. I który (jak na moje oko), był w całkiem dobrym stanie.



Akurat pogoda się trafiła średnia. Ale może to i lepiej. Nie jest gorąco, opony się nie grzeją.

Zamek w Drzewicy. Już go widziałem ale chciałem zobaczyć jeszcze raz w porze roku, gdy na drzewach nie ma liści. Wtedy robi zdecydowanie lepsze wrażenie. Jak z resztą wiele obiektów tego typu. Przy okazji znalazłem bardzo wygodny wjazd od tyłu.


Zdjęcie wnętrza zrobione przez szczelinę między zamkniętymi drzwiami.





Kawałek dalej jest dwór w Modliszewicach.

W sam raz do eksploracji!

Ale trzeba być czujnym.

Pies dachowy.

Z eksploracji dworu w Modliszewicach rezygnuję i jadę dalej, na Zamek Tenczyn.

Jadę sobie tak przez wiochy, pacze a tam o! Jakie fajne!

Podjechałem bliżej.

Drzwi wyrwane i postawione obok. Wchodzę do środka. Drzwi od piwnicy uchylone. Klimat na "dzień dobry" w dechę.









Mostek, którym można dojechać pod sam dwór.

Jak na taką ruinę to jest w całkiem dobrym stanie. Pewnie dlatego, że na kompletnych wiochach, z dala od większych miast, gdzie stopień wandalizmu jest automatycznie mniejszy.

Piętro. Niestety konwencjonalne metody dostania się tam średnio działają bo klatka schodowa jest zawalona po piwnicę.

Da się tylko wejść na piętro przyległego budynku, ale na górze nie mają połączenia ze sobą.


Piwnice.

Studnia w piwnicy.

To rusztowanie w końcu kiedyś runie.

A tutaj było więzienie. Dla niewiernych żon.

Kolejny lokal z kulturalnie otwartymi drzwiami.

A w środku? Zacna kolekcja odkażonego szkła!

Kolejne piwnice. Piec. Aż dziw, że nikt tego jeszcze nie wyniósł na złom.



Zbiornik hydroforowy.

Czas wracać na szlak. Ciekawy był ten pałacyk. Warto jeździć wiochami.


Zamek Tenczyn. Pierwsze wrażenie robi świetne.


Podobno mają go odbudować by był bezpieczny i możliwy do zwiedzania. Ale kiedy to się stanie i czy w ogóle kiedyś się stanie, to pozostanie zagadką, jak się domyślam, pewnie na długo.

No ale oczywiście nie mogłem go nie obejść dookoła. Choć ślisko. Deszcz zaczął padać.



Na noc zatrzymałem się u brata w Sosnowcu. Następnego dnia pojechałem na Zamek w Będzinie. Słońce prażyło aż miło.


Zamek w Będzinie to "zamek miejski", w środku miasta. Szczerze, to ze zdjęć wnioskowałem, że wzgórze na którym się znajduje będzie bardziej okazałe. ;)

W celu zachowania spójności krajobrazu remont zamku przeprowadzany jest wyłącznie metodami z XV wieku.





Z Będzina wskoczyłem na S1 i poleciałem w stronę Warszawy. Miałem odwiedzić jeszcze jedno ciekawe miejsce ale w połowie drogi rozpętała się taka ulewa, że nie było warto się nawet zatrzymywać. Następnym razem tam zajrzę. Co jakiś czas jeżdżę na tej trasie.