poniedziałek, 20 lipca 2009

Wizyta w fabryce Arkus&Romet w Podgrodziu

Noc spędziłem na terenie fabryki. Ochroniarz miał już cynk i wpuścił mnie wieczorem na teren. Na parkingu zająłem dwa miejsca. Jedno na Rometa, drugie na namiot.

W siedzibie Rometa wywołałem spory entuzjazm. Chyba o mnie gdzieś już czytali. W trakcie wcześniejszych korespondencji zapytałem ich, czy zgodziliby się przeprowadzić generalną naprawę motocykla. Zgodzili się. Zatem w pierwszych godzinach odstawiłem go na serwis.

Z serwisami u różnych dilerów bywa różnie. Zazwyczaj słabo. Ale ten był na wysokim poziomie.

Od razu wzięli się za robotę. Sporo przy nim jest do zrobienia.

Dwie godziny później.

A co w tym czasie robiłem ja? Zwiedziłem sobie fabrykę.


Tak na prawdę cała fabryka Rometa, to sama montownia w której składa się gotowe elementy i podzespoły.


Nie składa się tutaj wszystkich Rometów tylko niektóre modele. Ale fabryka się rozwija i pojawiają się taśmy montażowe coraz to nowych modeli, które dotychczas, tak jak na przykład mój egzemplarz do tej pory pochodziły wyłącznie z Chin.

Próba trakcyjna. Test spalin, silnika, świateł i hamulców. Jest też test prędkościomierza i o dziwo pokazuje dobrze. O dziwo, bo z reguły prędkościomierze w Rometach, a już w szczególności w K125 przekłamują i sporo zawyżają.

Silniki są odpalane na "kroplówce", nie wlewa się paliwa do zbiornika.

Przyrząd do ustawiania świateł.

Oczywiście silniki przyjeżdżają gotowe na palecie, zalane olejem. Dalej są składane w Chinach. Podobnie jak koła, które przyjeżdżają już z oponami i łożyskami. Także cała fabryka to tak na prawdę tylko linie montażowe i to tez gotowych podzespołów.

Niestety z moim Rometem nie wyrobili się na ten sam dzień więc firma postawiła mi hotel w Dębicy i tam przekimałem do następnego dnia. Prawdę mówiąc, to padłem na wyro i nawet nie pamiętałem, kiedy zasnąłem.

Podobno skończyli Rometa. Idę go obejrzeć. Nowe szpilki i nowa głowica. Sama głowica była jeszcze dobra, ale pourywały im się śruby wydechu więc wstawili całą nową głowicę.

Nowy wydech. Który już nie brzęczy.


Nowe kierunki i tylna lampa. Poprzednie latały i były już poklejone.

Nowa dźwignia zmiany biegów. Poprzednia miała już duże luzy.

Nowa dźwignia tylnego hamulca.

Stare części. Wymienili mi też przednie lagi, zabierak, tylne szczęki, filtr i kompletne sprzęgło. Nic nie płaciłem. Wszystko na koszt firmy. Cały serwis był przy przebiegu 32tys km.

Pożegnanie z dziewczynami z działu marketingu.