Droga leci szybko. Pierwszy dłuższy postój w miejscowości Glinojeck ze 100km za Warszawą. Gdzieś słyszałem, że jest tam podobno jakaś stara fabryka. Wjeżdżam motocyklem tak blisko jak się da, zsiadam i idę na inspekcję.
Pierwsze witają mnie pułapki w ziemi na nieuważnych zwiedzaczy.
I dochodzę do wielkiego kumina.
Są to ruiny dawnej cukrowni Izabelin. Założona w 1859 roku.
Na kominie jest duża data 1917 więc wtedy przeszła pewnie jakąś wielką przebudowę. I prawdopodobnie w niezmienionej formie istnieje w ruinie do dzisiaj.
Wyglądem przypomina ruiny zakładów włókienniczych w Łodzi.
Sygnowane cegły. Setki a jak nie tysiące sygnowanych cegieł.
Ktoś wie, co to mogło być?
Idziesz sobie idziesz, a to nagle taka dziura w ziemi.
Romet czeka. Skok na wierzchowca i dalej w drogę.