Dwa ciekawe miejsca które poleciła mi Magda na ognisku w Adamowie. Kaplica niedaleko Grójca odcięta od świata przez pola sadownicze i pałac w Woli Boglewskiej do którego ponoć nikt już nie zagląda.
Kaplicę trudno mi było znaleźć nawet z pomocą nawigacji której ślad kończył się na ostatnim kawałku asfaltu. Później zostało już tylko błądzenie w sadowniczych ścieżkach abym na końcu trafił na kępę drzew w której była ukryta.
Ma to swoje zalety ponieważ tutaj na prawdę mało kto zagląda. Dewastacji brak.
Pająki potwierdzają.
Wejście do piwnicy. Ale tak normalnie na sali? Skoro tak to w swoim czasie musiało być zakryte. A to wzbudziło we mnie pewne przeczucia.
Tak myślałem. Krypty duchownych.
Tutaj byli chowani księża.
Są nawet dechy trumien.
I kości. Ludzkie kości.
Aż jakiś hałas się pojawił na górze. Deszcz się rozpadał.
Drugie miejsce to pałac Kępalskich w Woli Boglewskiej.
Ja bym tam.. no właśnie..
Niestety od frontalnej strony nie za bardzo szło się dostać na teren więc musiałem znaleźć sobie własne wejście. Motocyklem tyle ile wjechał, dalej z buta.
Podobno funkcjonował jeszcze w 2008 roku. Później informacje na jego temat się urywają. Poza tą że ktoś go niedawno kupił. Ale chyba tylko na papierze.
Są i boczne drzwi.
Pajęczyny. Dzisiaj mam szczęście do pajęczyn. Obiekt z pajęczynami to dobry obiekt.
Licznikowi się wzięło i odpadło.
Koniec korytarza na poddaszu.
A na końcu w rogu luks mała łazienka.
Obok łazienki różowy pokój z niewielkim oknem i duuużym grzejnikiem.
Idę dalej a tam mała klatka schodowa.
Patrzę w górę a tam wieża!
I tak trafiłem na wieżę. Ale widoki słabe bo wszystko strasznie zarośnięte.
Piece w piwnicy.
Okej, zaplecze zrobione, czas wejść jak człowiek przez główny ganek.
A więc tutaj była szkoła..
..i to całkiem ładna.
Patrzcie jaka podłoga.
Jaki wzór.
A to jest grzyb. Choć wygląda jak ciasto posypane cynamonem.
Sufit w głównym holu.
Marmurowe schody. W tamtych czasach? Nawet w pałacu w Mordach były drewniane.. Ktoś tutaj miał dużo hajsu.
No to idziemy. Po marmurowych schodach do góry.
Sale są 4. Dwie na dole i dwie na górze.
Podstawa do cymbałek. Uczono tu muzyki.
Rura od centralnego wygięta na środek pomieszczenia. Najwyraźniej grzejnik uległ ale rury nie dali rady urwać.
Dobry obiekt. Choć strasznie zakrzaczony. Trzeba tu przyjechać zimą lub jesienią to coś z zewnątrz będzie widać.
Koniu czeka w krzakach. Jak byłem na salonach to znowu deszcz lał. Pora wracać do domu i się wysuszyć.