216 km, 21..23.07.2017 (3 dni)
Spotkania motocyklowe w Adamowie mają swój klimat. Ale ostatnim razem ogniskowy kocioł okazał się za mały. Dlatego tym razem gospodarze przyciągnęli kuchnię polową z demobilu.
Skoczyliśmy też do Muzeum Motoryzacji w Otrębusach. Kilka fot poniżej..
Skoczyliśmy też do Muzeum Motoryzacji w Otrębusach. Kilka fot poniżej..
Rano lało. W południe lało. Po południu lało. Wsiadłem na motocykl, przestało lać. Kolorki na zachodzie się pojawiły.
Moskwicz! Kiedyś były takie dwa na moim osiedlu. Niebieski i czerwony. Rządziły całą okolicą. Najwyższy poziom osiedlowego prestiżu.
Muzeum w Otrębusach. Wózeczek?
..więcej wózeczków..
Już tutaj byłem. Kilka lat temu. Teraz jest jakby większy bałagan. Powiedziałbym wręcz, że kolekcję zaczyna ogarniać lekki chaos. I mam wrażenie, że za tym wszystkim siedzi człowiek, który skupując wszelaką starą rupieciarnię powtarza sobie "..kiedyś się za to wezmę.."
Packard!
Wartburg 1000 z 1963r.
Taksometr na rikszy.
No proszę. Dyliżans z połowy XIX wieku i tarczowe hamulce. Z mosiężnym zaciskiem.
Muzeum Motoryzacji. Mydło i powidło. Na szczątkach silnika lotniczego można znaleźć broń przeciwlotniczą i pordzewiałe panzerfaust.
Dziwne uczucie. Gdy autobusy, którymi jeszcze niedawno jeździłem do szkoły, teraz zbierają kurz w muzeum.
Ogórek. Jelcz 043. I silnik o który wszyscy się grzali.
Baza!
Namiot który kupiłem w 2010 roku, jak policzyłem, przez kolejne 7 lat rozbijałem blisko 140 razy. W różnych miejscach i w różnych warunkach. Szmaty są jeszcze dobre, ale aluminiowy stelaż zaczyna już mieć dosyć. Podczas tego spotkania strzelił drugi kijek.
Kto zgadnie, czyj to statek kosmiczny?
A najlepsze, że to oko cyklopa ma homologację.
A najlepsze, że to oko cyklopa ma homologację.
Wieczór do późnej nocy. Ognisko, granie i śpiewanie. Biesiada się po wsi niesie.
Niedziela. Ending. Taki zabytek. A w ciągłym użyciu. ;) Fajne są ogniska w Adamowie.