Strony

środa, 15 marca 2017

Opuszczony ośrodek wypoczynkowy Lucień

          Na miejsce pojechaliśmy z kumplem starym, przeszło trzydziestoletnim busem. Ośrodek przestał funkcjonować blisko 10 lat temu. Trudno powiedzieć dlaczego, bo był na prawdę na wysokim poziomie. Ale wracając z powrotem, kompletnie przez przez przypadek trafiliśmy do opuszczonego Radiowego Centrum Nadawczego, w którym w czasach jego świetności stała najwyższa na świecie (!) antena (!). Po katastrofie ośrodek wymarł. Ale po kolei..


Położenie ośrodka rzeczywiście sprzyjało zarówno jego rozwojowi jak i późniejszemu zapomnieniu. W sporym oddaleniu od większych miast, usytuowany w lesie. Do budynków weszliśmy przez kuchnię, to też od kuchni wszystko się zaczęło..

Magazyn zimnych napojów. Piwa, Fanty i Coca-Coli. Niektóre nawet jeszcze szczelnie zakapslowane.

Odchodzące plastry farby z szybu dodają +10 do klimatu.

Na stołach stoją jeszcze talerze..

..i butelki małego Kasztelana, których już raczej się nie kupi.

Piec.

Sterownia.

"Zabespiecz. Patelni"? Autor może i elektrykiem był dobrym, ale polonistą raczej nie był.

Jadłospis sprzed 15 lat.

Elektryk ogólnie z pisaniem chyba miał trudności.


Czerwone ogórki konserwowe.

Ale tutaj cały magazyn wizualnie dobrych. ;)



Kalkulator!

Bryczka! W jakiejś sali warsztatowej. Pewnie trafiła tu na naprawę, obok ośrodka była stadnina koni. Drewna zostało już niewiele, ale rama nadal w całkiem dobrym stanie.

Magnetofon szpulowy.

"WYŁ GŁÓWNY"?

Zatem tutaj są "WYŁY GŁÓWNE".

Bezpiecznik. 660V, 80A. 4 razy większy od normalnego.

I wchodzimy do pokoi. Wszystkie były grzane elektrycznie takimi piecykami. Elektryczne grzanie całego ośrodka, na który składało się około 90 lokali.

Korytarz. Materiałowe tapety. Na bogato tu było.





W gabinecie lekarskim były dwie izolatki.


Charakterystyczne budynki w kształcie rotund. Pomimo lat zapomnienia, nawet szyby są kompletne. Jednak coś czuję, że trafiliśmy tutaj w ostatniej chwili przed nadchodzącą demolką.

Takie rotundy były 3. Plus jedna niższa przewidziana do spędzania czasu w ciągu dnia. I plus sporo budynków dodatkowych. Wszystko połączone przejściami.


Wnętrze rotundy.

Większość pokoi było podobnych. Niemal wszystkie z wyposażeniem, na które składały się stoły, fotele, piece i łóżka, na których często leżała jeszcze pościel.



Widok z dachu jednego z budynków.


Podobny hol był w mojej szkole. I chyba nie tylko w mojej..

To jest rarytas! Szafa grająca. Na żetony!




Takie widoki mieli tu pensjonariusze.

Drzwi jednego z pokoi. Wyszły z zawiasów, ale z poręczą już nie dały rady.

Pudełko po VHS.


Hott-Dok!???!?!?

Recepcja.

I kolejny zabytek wart uwagi! Centrala telefoniczna. Co lepsze, tarcza nadal działała, wydając charakterystyczny dźwięk. Tak się kiedyś dzwoniło..



Czwarta rotunda. Niższa i w najgorszym stanie.

W czasach świetności musiał to być świetny ośrodek na bardzo wysokim poziomie. Szkoda, że taki los go spotkał. Patrząc po stanie ścian i stropów, niestety prędzej zostanie już zburzony niż odremontowany.

Bojlery z grzałkami. Nawet woda była tu grzana elektrycznie! To chyba jednak opłaty prądu wykończyły ten ośrodek.

Oczyszczalnie wody.


Magiel! Wszystko tu było..

Obok był budynek z mieszkaniami pracowniczymi. Tak wyglądały wewnątrz.





Kulfon i Monika. I całe segregatory starych PIT'ów..

Obok ośrodka było boisko do piłki, dwa boiska do kosza, plac zabaw, pole namiotowe i dużo wolnej przestrzeni. To raczej był ośrodek dla VIP'ów, niż dla szarych obywateli.