Strony

niedziela, 13 lipca 2014

Jura Krakowsko Częstochowska - Szlak Orlich Gniazd

08..13.07.2014 (5 dni), 957km

            Pomysł na rajd MZ Klubu po Szlaku Orlich Gniazd pojawił się kompletnie spontanicznie dwa tygodnie przed wyjazdem i był jednym z najlepszych rajdów MZ-Klubu. Tyle słowem wstępu.


Wawel w Krakowie.


Szczerze mówiąc to na Wawelu jeszcze nie byłem..


Miejsce częstego cykania fotek.

To chyba ma jakąś swoją nazwę..





Poszukiwania farmy Hektora. On gdzieś tutaj mieszka..

Silnik od 150'tki na stole.

Deszcz leje od rana ale niedługo po wyłonieniu się z Hektorowyh garaży przestaje. Pierwszy zamek na szlaku to Zamek w Kokrzwi. Niestety 600 metrów przed zamkiem zaciera się wał w Eci Tomasza.

Poszliśmy na zamek a w tym czasie Hektor pojechał do domu po busa.




Zjawia się Hektor z busem. Etę ładujemy na pakę. Tomasz wsiada na plecaka do Grzybola, Anula do Reicha. Hektor zawozi Etę do siebie na ranczo a my jedziemy do drugiego zamku.


Przez cały czas prowadziłem grupę. Ustawiłem w GPS trasę optymalną.. i poprowadził nas tędy..

Przejechaliśmy przez sam środek jakiegoś parku, choć wjeżdżając nie było żadnych informacji o nim. Zjazd w dół miejscami był tak stromy, że nawrotka nie wchodziła w grę.

Zamek w Ojcowie.






Maczuga Herkulesa.


Zamek w Pieskowej Skale. Podobno był w remoncie więc nie wchodziliśmy do niego na górę.

A tutaj zamek w Rabsztynie. Niby też w remoncie ale za browara cieć był nasz i nie dość, że mogliśmy sobie pooglądać zamek w środku to trochę jeszcze poopowiadał. ;)






Zamek w Bydlinie. Ruiny. 

Dosłownie kawałek dalej był zamek w Smoleniu. W kilka osób udało nam się podjechać od tyłu zamku pod same mury.

..po czym zaczęło się wdrapywanie na górę..

Tylko kilka osób weszła na górę. Reszta została na parkingu bo byli zbyt zmęczeni. Ci, którzy weszli na wieżę mieli na koniec dnia najlepszy widok z całego rajdu.. W dodatku zero ludzi. Pustki. I zachód słońca na wysokiej wieży zamkowej, który to jeszcze zamek jest usytuowany na wzgórzu. Świetne zakończenie dnia.



Kapeć w Hektora Etce. Hektorowa przesiada się by odciążyć obładowaną MZ'tę.

Naprawa koła pod zamkiem Ogrodzieniec w Podzamczu.


Największy zamek na całej trasie. Ogromny. Przyległe tereny zamkowe też ogromne. Szkoda tylko, że tu taki tłum.. już chyba na molo w Sopocie jest luźniej.


Na wejście na tamtą wieżę czekaliśmy chyba z 20 minut.

No ale widoki całkiem niezłe.

A tam jest sala tortur..



Illinois? Rzadki widok.

Panorama zamku z grodu na górze Birów. Przyznać trzeba, że wygląda nieźle.



Rekonstrukcja grodu na górze Birów. Na samą górę wiodły schody..

..choć niektórzy woleli od drugiej strony.

Amatorów też nie brakowało.

Zamek w Bobolicach.

Niestety zamku „Ostrężnik” nie udało się nam znaleźć. Chyba został po nim już sam rezerwat. Pojechaliśmy więc na ostatni punkt rajdu. Zamek w Olsztynie pod Częstochową. Oczywiście znalazł się ktoś kto znał drogę "od tyłu", którą można wjechać na tyle blisko zamku, na ile pozwalają na to możliwości motocykla. ;)





Zamek w Olsztynie okazał się bardzo fajny. I choć z samego zamku może nie zostało zbyt wiele to wzgórze i cały obszar na nim robią wrażenie.

Zamek w Olsztynie był ostatnim zamkiem na trasie. Stamtąd każdy obrał ostatnią drogę w trakcie rajdu - drogę do domu. Podziękowania za świetny wyjazd i świetne spędzenie czasu dla całej ekipy!