wtorek, 16 listopada 2021

Wymiana opon i brzeg Narwii

 


Stare opony TKC80 z 2017 roku które przejechały sporo ponad 20tys km. Duża część tego nalotu miała miejsce w terenie. Rozglądałem się za nowymi gumami bo tył był już naturalnie mocno zdarty a przednia opona była tak zząbkowana że koło zrobiło się kwadratowe. Ale koszt nowych gum to +/-500zł więc ciągle odkładałem to w czasie. Aż tak się złożyło że Andrzej z którym niedawno lataliśmy miał do oddania Michelin Sirac w tym samym rozmiarze. 90/90-17 i 120-130/90-17. Popularne rozmiary. Dominatory, stare Transalpy na tym jeżdżą i sporo innych motocykli. Więc wziąłem.


Taki wymyśliłem sposób na odklejenie starej opony od obręczy.

Pusta obręcz.

Sprawdziłem jak obracają się niedawno wymienione łożyska i trochę się zdziwiłem jak się okazało że obracają się jakby na sucho. Po zdjęciu uszczelniacza fabrycznego smaru rzeczywiście nie było zbyt wiele. Dokitowałem tam własnego smaru tyle że wyszedł wszystkimi bokami.

Obie dętki trzymały dobrze ciśnienie ale jak zobaczyłem w jakim stanie są zawory to zapobiegawczo wymieniłem je na nowe skoro już i tak miałem zdjęte opony.

Przód siedzi. Ręczna wymiana opon była dla mnie zawsze mordęgą ale przy dobrych łyżkach i właściwej technice idzie to bez większych problemów. Obie opony wymieniłem na stole bez używania większej siły ani masy własnego ciała.

Tylna obręcz.

Przy okazji zdjętego koła wymieniłem też olej w lagach. Górne korki odkręca się za pomocą imbusa o średnicy 17mm. ;)

200ml oleju na lagę. Stary olej śmierdzi spalenizną. Po demontażu zorientowałem się że nie mam już oleju do układów zawieszeń. Żeby robota nie poszła na marne to eksperymentalnie zalałem lagi olejem silnikowym. 10W40. Jak na razie, po przejechaniu ok. 200km zawieszenie pracuje dokładnie tak samo jak przy poprzednim oleju do amortyzatorów.

Pora objeździć nowe używane gumy.

Polataliśmy więc z ekipą kompanijną brzegami Narwii w okolicach Pułtuska. Świetne tam są dróżki, mnóstwo miejsc na biwaki. Pomimo kiepskiej pogody na rzece było sporo łódek z wędkarzami.




Nie obyło się bez awarii. ;)



Mgła, wilgoć i pochmurne niebo. Dodatkowe punkty do niebanalności wyjazdu. ;)

BMW zawisło na brzuchu. Chciało podjechać ale w połowie drogi zmieniło zdanie.


Temperatura wynosiła pewnie około 5 stopni ale chłód dawał się we znaki tylko na przelocie do Pułtuska, w terenie można było się upocić. ;) Świetne miejscówki, będzie trzeba tam jeszcze wrócić.