Mój stary dobry Romecik jeszcze w lipcu pojechał do nowego właściciela. Miałem go dokładnie 6 lat, 2 miesiące i 12 dni. W tym czasie przejechałem nim 43'682km. Kawał historii, mnóstwo przeżyć, mnóstwo przygód.
Tymczasem w Derbim wymieniłem filtr powietrza i jazda. Na krótkie spotkanie u Mira przed pogonią za lisem. Na samą pogoń niestety nie wystarczyło mi czasu ale i tak fajnie było się spotkać z ekipą chociaż na jeden dzień.
Skorupa starej Niewiadówki rzucona gdzieś w polu. Niedawno przeglądałem te przyczepki na necie. Cały czas są produkowane w tej samej skorupie z niewielkimi zmianami.
Zatrzymałem się pod jakimś starym wrakiem na fotę. Z krzaków wyszedł operator który zrobił sobie przerwę. Podobno kopie nią jezioro w tle które niedługo zostanie zalane wodą.
Stare wagony na jakiejś porzuconej bocznicy kolejowej.
Ostatnio na trasie TET ktoś mi opowiadał o ruinach kościoła na małej wyspie. Zapamiętałem że była to miejscowość Chodel. Ruiny są na wyspie Loter więc dostęp jest utrudniony, w dodatku cała okolica jest naszpikowana informacjami że to teren prywatny. Ale fragment ruin dało się dostrzec.
Może kiedyś uda się zrobić desant kajakiem.
Przejeżdżasz normalną drogą przez przejazd kolejowy a w oddali widzisz coś takiego.
No więc musisz zjechać z trasy i podjechać bliżej. ;)
Okazało się że przypadkiem trafiłem na ruiny starego, nigdy nie ukończonego wiaduktu kolejowego w miejscowości Jeżowem. Taki relikt minionej epoki. Jest też taki drugi niedaleko w Bojanowie.
Wygrzebać udało mi się tylko tyle że budowany był w latach 70'tych. W ostatnim czasie zostały wicięte przęsła przechodzące nad funkcjonującą linią kolejową ze względów bezpieczeństwa. Leżą obok rzucone w krzakach.
Na miejsce więc dotarłem dopiero po zmroku. ;)
Poziom wody w stawie opadł.
Świeży miód od pszczół mieszkających w ulach obok.
Powrót do domu. Przez pola, łąki, lasy, wzgórza. Sezon na polach wrze. Dziesiątki jak nie setki kombajnów zbierają plony.